Tym razem ćwiczenia terenowe odbyły się w Południowej Francji i Monako. Bardzo dużo zobaczyliśmy! Chłonęłam każdą chwilę jak gąbka, każdy francuski smak i dźwięk języka, którego uczę się jeszcze za krótko. Niewiele mieliśmy słońca, ale i tak korzystaliśmy ile się dało!
Zachwyciły mnie małe francuskie miasteczka! Zakochałam się w Antibes i Nicei! Rozczarowało mnie za to Cannes. Właśnie takie wyjazdy - pełne wrażeń, emocji, przygód, nowych miejsc i smaków są kwintesencją naszych studiów:) Turystyka w praktyce, nie ma nic lepszego!
mapa i flaga Francji
Lazurowe destynacje :)
Na początek polecam piękny francuski utwór znakomitej piosenkarki:)
Dojechaliśmy na prosto na wieczorek zapoznawczy:)
I poszliśmy do baru na starówkę Antibes
miasteczko w którym mieszkaliśmy było naprawdę urocze
lokalna knajpka
w sezonie o tej porze na pewno są tu tłumy
Dzień I Antibes
kamieniczki w Antibes
kamienne mury, kolorowe okiennice, balkoniki, wszystko w nieco włoskim stylu
pomimo szarego nieba, chciałam spacerować tam godzinami i napawać się ciszą oraz pastelowymi odcieniami tego dnia
urzekająca architektura
brązowe, zielone, bordowe...
Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?;)
nieco włoski klimacik
Knajpka artystów - swojego czasu mieszkał w Antibes Picasso!
na jednej z uliczek Antibes
A może bagietkę?
port jachtowy w Antibes
widok na stare miasto od strony mariny
Dzień II Cannes i Wyspa św. Małgorzaty
Widok na miasto
Pałac Festiwalowy w Cannes
dachy Francji ;)
ruina wśród willi...intrygujące!
uliczka na starym mieście w Cannes
centrum
na Promenadzie Gwiazd...
plaża w Cannes - nawet na riwierze nie zawsze świeci słońce :)
podróżniczki:)
na Wyspie Świętej Małgorzaty
to tam podobno w XVII wieku ukrywano człowieka w żelaznej masce
zabudowania starego klasztoru cystersów
Wyspa spowita legendarną tajemnicą. Cisza, spokój i te stare opustoszałe budynki w forcie. Było nietuzinkowo, wręcz magicznie...mi się podobało:)
na horyzoncie widać Cannes
Grzechem byłoby we Francji nie wybrać się do knajpki na kolację!
zupa rybna, grzaneczki czosnkowe, posypka z sera i sos
kalmary obowiązkowo:)
delektujemy się z Malwiną
na deser deska (no deseczka;)) serów :)
stare mury miasta Antibes, wracamy z kolacji
rozrywkowa część miasta
Dzień III Cagnes-sur-Mer
Dzień IV Nicea
na targu w Nicei
pomarańczki na straganie
marche provencal
bazar to chyba zawsze najciekawszy punkt miasta :)
no i czas na nicejskie uliczki
oraz obdrapane kamieniczki, które i tak uwielbiam!;)
targ rybny w Nicei
Plac Garibaldiego (w moim ulubionym kolorze:))
ciasne uliczki
gdzieś w starej części miasta, w drodze na Colline du Chateau
nicejski zaułek
od samego koloru ścian robi się ciepło
wspinamy się na punkt widokowy
okienko z widokiem na Niceę
panorama
dachy starego miasta Nicei (Katedra św. Reparate z ceramiczną kopułą)
na urwisku
Zatoka Aniołów wraz ze słynną Promenadą Anglików
Przylądek Złodzieja Kapeluszy (i cała nasza studencka ekipa:))
zdobywamy z Malwinką Hotel Negresco w stylu z la belle epoque
To podobno jeden z najlepszych hoteli na świecie
spaceru uliczkami ciąg dalszy
francuskie te uliczki czy włoskie?!
zanurzyć chociaż stópki
Dzień V Szczypta Prowansji
Prowansja i tzw. jaskółcze gniazdo, czyli niewielkie miasteczko 'przyklejone do skały'
Wąwóz Verdon
tam jesień dopiero się zaczyna
'pocięte tasakiem' ciekawe formacje skalne
trzeci co do wielkości wąwóz w Europie (po kanionie rzeki Tary
w Czarnogórze i wąwozie Samaria na Krecie)
jezioro zaporowe Lac de Sainte-Croix do którego uchodzi rzeka Verdon
jeden z wielu punktów widokowych na cudną okolicę
malutkie miasteczko Aiguines w Prowansji
cicha uliczka
Szkoda, że zatrzymaliśmy się tam na tak krótko, czuję wielki niedosyt, nie zdążyłam wyeksplorować wszystkich zakątków. Wrócę!
stara dzwonnica i zameczek w wersji jesiennej
na plaży w St. Tropez :D wcale nie wiało
w pobliżu portu jachtowego
pełen artyzm w marinie
w mieście Brigitte Bardot oraz żandarma Louis de Funes;)
miasteczko raczej nas zawiodło, mieliśmy chyba zbyt wygórowane oczekiwania do słynnego Tropez
i romantyczne zakątki
budynek żandarmerii w St. Tropez :)
Budyniowe przysmaki w hipermarkecie
no i sery... jakże by inaczej
Dzień VI Eze Village i Monako
w perfumerii 'Galimard'
mapa zapachów świata:)
kolejne 'jaskółcze gniazdo' - wioska Eze Village
stare kamienne schodki w wąskiej uliczce
francuski stoliczek
bardzo podobają mi się te wiszące, nieco staroświeckie szyldy
a z samej góry ogrodu niesamowity widok na okolicę
Domki na urwisku. Cud, że nie odklejają się od skał!
i kościółek z drugiej strony wzgórza
tam dało się poczuć prawdziwy klimat Francji
wioska powstała w XVI w
można by tam spacerować bez końca
złota koza;)
Niby to tylko schodki, niby tylko okiennice i drewniane drzwiczki...
albo bordowy dzban... ale czyż takie właśnie detale nie sprawiają, że macie natychmiast ochotę wsiąść do samolotu i tam lecieć? Bo ja mam ogromną!
No i zakochałam się w Francji, bez pamięci - a tu mieszkaliśmy:) Następny post z Monako!
Hm, w geant'owskich przysmakach wypatrzyłam crema catalana :-) Lazurowe wybrzeże jest mocno środziemnomorskie, co widać po architekturze i roślinkach. A dalej na północ jest zupełnie inaczej a nie mniej malowniczo. A ja w maju jadę na podbój Paryża :-)
OdpowiedzUsuńŚwietną miałaś wyprawę. To teraz dokąd?
Faro w grudniu(przyjaciółkę tam mam na Erasmusie:)), choć to istny fart i przypadek że jadę, a na Paryż zbieram kasę wciąż:) dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ciekawy klimat i urocze budyneczki. Zazdroszczę Wam francuskiego wieczorku;) Ale już niedługo będziemy mieć taki, tylko że portugalski :)Widzimy się równo za miesiąc!
OdpowiedzUsuńWracając do Twojej Francji, podoba mi się jeszcze fontanna w Monte Carlo (moja mała obsesja).
Buziaki,
Kalina:***
Fajna fotorelacja. Z przyjemnością się czyta i ogląda.
OdpowiedzUsuńFajne kolorowe zdjęcia i dowcipne komentarze, tak jakbym też tam był...
OdpowiedzUsuń