Kierunek ATENY - odwiedzamy Stavrosa!

I znów podróż odmienna! Dostałyśmy z Malwiną wyjątkowe zaproszenie. Decyzja o kupnie biletów podjęta z dnia na dzień, jak to zwykle z nami bywa;) Szybkie przygotowania, pakowanie, prezenty i ruszyłyśmy w świat. Tym razem na południe, do mojego ukochanego kraju, a co lepsze, do jego stolicy, gdzie nigdy wcześniej nie miałam okazji zabawić. Ateny są....wielkie. Olbrzymie. Na każdym kroku przypominają o swej antycznej świetności, o czasach, kiedy wszystko się rozwijało, o początkach naszej kultury. Z drugiej strony ciężko nie dostrzec elementów nowoczesności i obecnej, dość ciężkiej sytuacji, w jakiej Grecja niestety się znalazła.

Dużo łatwiej wczuć się w cały ten klimat, kiedy mieszka się u prawdziwego Greka:) Stavros ugościł nas jak nikt inny wcześniej, pokazał nam swoje miasto i okolice, w ciągu dnia uczył nas greckich słówek, wieczorami zaś gotować greckie potrawy! Wprowadził nas w swój świat :) Miałyśmy okazję zobaczyć jak żyje, co robi w wolnym czasie, gdzie lubi wypoczywać. Wszystko nas ciekawiło, wszystko co ugotował nam smakowało, wszystko starałyśmy się chłonąć, jak gąbki;) Grecy to cudowni, otwarci i weseli ludzie, w dodatku bardzo kochają Polaków (o czym przekonywałyśmy się na każdym kroku). Byłam w tym magicznym kraju już wielokrotnie ale pobyt u Stavrosa był inny, bogatszy, pełniejszy i ukazał mi Grecję w nowym świetle:) Dość już gadania! Zapraszam na fotorelację! :) I najważniejsze: Efcharisto nasz Stavrosiku! Jesteś najlepszy!:)
Biblioteka Narodowa w Atenach
Szkoła filozofii
a w tym szklanym budynku odbija się niczym w lustrze Akropol :)
Parlament Grecji w Atenach
Odpoczynek w cieniu ateńskiego ogrodu, wszędzie "grały" cykady - cudowna melodia :)
Katedra uległa zniszczeniom w czasie trzęsienia ziemi już kilkanaście lat temu, do dziś jest odbudowywana - jak wiadomo, Grecy nie lubią się spieszyć:) Bo po co?!
Dzielnica Plaka usytuowana jest u stóp Akropolu.
pchli targ niczym wyspa skarbów :)
odpoczynek w cieniu drzew (lub w klimatyzowanym kościołku:))
stara agora
wspinamy się na Akropol
stoliczki taverny na stopniach schodów
koty też cenią sobie sjestę
tylko usiąść w takiej knajpce i delektować się grecką kuchnią :)
Spotkanie
obserwowane przez leniwego psa:)
właściciel postarał się o przyjemny klimat
a my ciągle pod górkę...
Dyskusje
między budynkami na horyzoncie widać wzgórze Likabetus
ze Stavrosem - najweselszym Grekiem świata, tuż pod Akropolem:)
kwitnąca agawa 
kościółek bizantyjski w pobliżu akropolu
Następnego dnia udaliśmy się na południe do Tolo, niewielkiej miejscowości położonej nad morzem, ok 2 godzin od Aten. Tam spędziliśmy 4 piękne dni:) To tutaj Grecy lubią przyjeżdżać na odpoczynek. Od zgiełku i hałasu Aten. Na wyspach zbyt wielu turystów. A w Tolo głównie Grecy!
cisza, spokój, pusto...czyli siódma rano na plaży :)
z widokiem na greckie wyspy
Słoneczko dopiero wstaje, ale my już idziemy korzystać z uroków Morza Śródziemnego :) Nie ma co się lenić! Zresztą noce dawały popalić - upał taki, że człowiek przyklejał się do poduszki!
dla urozmaicenia czasu wynajmujemy rower wodny i płyniemy na Wyspę Koronisi...
Cyprys
opuncje
Kościół Apostołów! Te małe świątynie spotkać można chyba na każdej greckiej wysepce:) 
 Płyniemy dalej, tym razem na wysepkę Romvi.
Ahoj panie kapitanie! Przejmujemy stery z Malwinką;)
Kolejny dzień, kolejne atrakcje. Wybrałam się na samotny spacer po Tolo 
wszędzie piękne, soczyście pachnące kwiaty
hibiskus
Zachwyt nad rzeczami małymi
Postanowiłam wspiąć się na wzgórze, by zobaczyć panoramę okolicy, jak widać było warto się pomęczyć:) Zawsze warto!
Najpierw odpoczynek (po zadyszce) w cieniu, w progu greckiego kościółka:)
napawanie się widokami...
samowyzwalacz uhonorował moją wspinaczkę:)
śródziemnomorski domeczek
Kozy! (kiedyś jak na starość zamieszkam w Grecji też będę takie hodować;))
I znowu rejs! Tyn razem na wyspę Daskalio.
Cudownie było wskoczyć na główkę do tej lazurowej wody! Wprost z motorówki!
popołudniowy spacer po Tolo
w oddali Wysepka Koronisi, która towarzyszyła nam każdego dnia
nasz ostatni wieczór w Zatoce Argolidzkiej
Małe rybki gavros - tylko skropić cytryną i pałaszować!
Świeże owoce morza - mniam! palce lizać! uwielbiam :)
grillowana ośmiornica - rewelacja
Mina mówi wszystko;) greckie winko...tylko degustować!
A wtedy dużo łatwiej wczuć się grecki klimat i zatańczyć Zorbę ;)
a my lubimy tańczyć! 
Jak co wieczór biesiadujemy, w greckim stylu i z rozmachem:)
muzykanci z Tolo - i jak tu nie tańczyć?!?
Śpiewamy :) A Stavros dorwał się do gitary i zrobił niezłe show:)

Opuszczamy już Tolo i udajemy się do Nafplio...
panorama dawnej stolicy
Nafplio było pierwszą stolicą nowożytnego państwa greckiego
Zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie!
Postanowiliśmy odpocząć na nabrzeżu, pięknym jak w Chanii na Krecie
(na wysepce w oddali zameczek!) 
Sjesta
 w restauracjach pustki
trudno się dziwić gdy na dworze upał ponad 40 stopni
Mykeny - starożytne miasto greckie, niegdyś ośrodek kultury mykeńskiej
za nami w oddali ruiny pałacu
Na zdjęciu tzw. cyklopie mury. Po obejrzeniu eksponatów w klimatyzowanym muzeum, już tylko mi chciało się zwiedzać zamek, tak więc sama wybrałam się na eksplorację.
I znów nie żałowałam, panorama okolicy była oszałamiająca! Czasem cieszę się, że jestem uparta ;)
Tym razem nie samowyzwalacz a sympatyczny pan z Rumunii cyknął mi pamiątkowe zdjęcia:)
pod słynną Lwią Bramą
Pędząc nad Kanałem Korynckim! 

Znów w Atenach
Ponownie w Atenach, kolejny dzień wrażeń - wjeżdżamy kolejką na wzgórze Likabetus.
skąd rozpościera się panorama Aten
Pod moją prawą ręką (którą jak zwykle wymachuję) jak się dobrze przypatrzeć, widać Akropol :)
Grecka świątynia na greckim wzgórzu musi być! :) Orea!
Najlepsza ekipa, najlepszy przewodnik jakiego można mieć! Dziękujemy Stavrosie!:)
Akropol a za nim Pireus :)
Ostatni dzień. Akropol zostawiłyśmy sobie na deser:)
za nami Erechtejon - poświęcony Posejdonowi i Atenie
a na horyzoncie znowu Likabetus - najwyższe wzgórze Aten
Historia tych budowli budzi respekt. Na Akropolu można poczuć się wyjątkowo!
Za mną kariatydy:)
z widokiem na ateńskie dachy! :)
Za nami wspaniały Partenon, zbudowany w V w p.n.e. na cześć bogini Ateny - patronki miasta. Zdjęcie to, zrobił nam a później wysłał mailem przemiły Turek Arif, dziękujemy!
Na warcie - chyba najgorsza robota na świecie (upał, grube ciuchy i stagnacja)
pałac prezydencki
jakaś młoda mamusia przyszła ze swym szkrabem zrelaksować się do parku:)
w Ogrodach Narodowych niedaleko placu Syntagma

Droga powrotna pełna już tylko szalonych i bardzo romantycznych przygód:) Może kiedyś o nich napiszę. Tutaj, w Igumenicy, nasz prom miał postój, to stąd popłyniemy do samej Ancony..

Spodobał Ci się ten post? Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco!:) Niebawem ciąg dalszy!

Komentarze

  1. Kochana Dario,
    bardzo dobry opis mojego kraju zarówno dla wszystkich którzy już go odwiedzili jak i dla mnie. Czuję dumę przez to co napisałaś, jestem dumny, że jesteś moją przyjaciółką. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy w tym samym gronie, wraz z Malwiną w Atenach. Dziękuję bardzo
    Stawros Kotsonis

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochany Stavrosiku, pisanie o Grecji, mojej drugiej ojczyźnie to czysta przyjemność :) To ja dziękuję za gościnę w Twym przemiłym mieszkaniu i cieszę się, że po tylu latach jeżdżenia do Hellady, w końcu miałam możliwość poznać prawdziwego Greka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się ten post? Bardzo ucieszy mnie Twój komentarz :)

Daria Staśkiewicz