Moja pierwsza publikacja, do poczytania (poniżej skanów) polecam.
Pozdrawiam i życzę miłej lektury!
Wersja do czytania:
Sycylijskie Dolce Vita
Jak to zwykle w życiu bywa, decyzja o wyjeździe na
Erasmusa zapadła spontanicznie. Była to zresztą nasza (moja i chłopaka)
ostatnia szansa, by skorzystać z wymiany studenckiej. Wybraliśmy Sycylię,
największą wyspę Morza Śródziemnego, przede wszystkim ze względu na klimat i
niepowtarzalną egzotykę tego regionu Włoch. Pragnęliśmy przeżyć coś
niezwykłego, przeżyliśmy znacznie więcej!
Od pierwszego dnia nastawieni byliśmy na poznanie Sycylii
w każdym jej wymiarze, chłonęliśmy jak gąbki. Wszystko! Język, kulturę, Arancini (uliczna przekąska), widoki,
uśmiechnięte twarze Sycylijczyków i lokalne ciekawostki. Z początku, w chwilach
przerwy od zajęć na uniwerku, zwiedzaliśmy, jeżdżąc pociągiem. Popłynęliśmy też
promem na magiczne Wyspy Liparyjskie, gdzie podziwialiśmy wybuchy wulkanu
Stromboli. Szybko jednak zrozumieliśmy, że podróżując w ten sposób,
zbankrutujemy jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Nie wynikało to jednak
z zawyżonych cen kolei, o nie. My po prostu chcieliśmy zobaczyć wszystko.
Postawiliśmy zatem na autostop oraz Couchsurfing,
a świat powitał nas otwartymi ramionami - ramionami Sycylijczyków. Gdziekolwiek
jechaliśmy, spotykaliśmy się z ich niebywałą życzliwością, ciepłem i hojnością.
Nie raz zabierano nas po drodze na kawę, nie raz nadkładano dla nas drogi, byle
tylko jak najdłużej sobie pogadać, nie raz oferowano nam własne numery
telefonów, tak na wszelki wypadek, gdybyśmy czegoś potrzebowali. Czasami
zerkaliśmy na siebie oszołomieni, nie wierząc własnym uszom i zastanawiając
się, czy na pewno wciąż jesteśmy na tej samej planecie.
W ten właśnie sposób przejechaliśmy autostopem ponad
1500km. Naszą pierwszą wyprawę odbyliśmy do Savoki, urokliwej górskiej
wioseczki, położonej zaledwie 40km od Mesyny, w której kręcono Ojca Chrzestnego. Chcieliśmy po prostu
zobaczyć, czy się uda. Po całodniowych przygodach, cappuccino wypitym w
słynnym Barze Vitelli oraz pierwszym
bliskim kontakcie z rozgadanymi Wyspiarzami, wróciliśmy podekscytowani i
zachwyceni. Kolejna podróż była już poważniejsza. Postanowiliśmy odwiedzić dwa
piękne miasta w głębi wyspy: Piazza Armerina z antyczną rzymską posiadłością
(Villa Romana del Casale na liście UNESCO) oraz Caltagirone - zniszczone
niegdyś prze wielkie trzęsienie ziemi, odbudowane następnie w barokowym stylu,
podobnie jak pozostałe siedem miast Doliny Noto (wszystkie osiem miast na
liście UNESCO). Spaliśmy wówczas na Couchsurfingu
u Fabia - wyjątkowego Sycylijczyka, władającego językiem polskim, który ugościł
nas niemal honorowo, przygotował dla nas kolację, a następnego dnia oprowadził
po swoim miasteczku. Każdy taki przejaw sycylijskiej gościnności, każda dobroć,
która nas spotykała, wzbudzały w nas motywację do kolejnych wyzwań.
Przestaliśmy na dobre jeździć pociągiem. Pragnęliśmy jak najwięcej kontaktów z
Tubylcami i nowych przygód. Zdarzało się, że nie musieliśmy czekać, aż ktoś nas
zabierze, ludzie sami proponowali przejażdżki. W grudniu udaliśmy się
autostopem do Palermo na spotkanie z rodziną, która przyjechała odwiedzić nas
na święta. Po czterech godzinach – dwóch podwózkach, wysiedliśmy rozradowani w
stolicy wyspy. Pociąg jedzie 3,5 godziny i kosztuje 11 euro.
Ale nie tylko podróżami żyliśmy przez ostatnie pięć
miesięcy. Sycylia to wyspa, na której potęga sił natury jest wszechobecnie
odczuwana. Ryzyko, w jakim ci ludzie żyją każdego dnia, wywołuje gęsią skórkę.
Etna. Największy i najbardziej aktywny wulkan Europy, wybucha praktycznie
codziennie. Czasami na tyle mocno, iż popiół, niesiony przez wiatr, spada na
pobliskie miasteczka. Jakież było nasze zdziwienie, gdy pewnego wieczoru, idąc
przez Mesynę zaczęły szczypać nas oczy. Nie mogliśmy uwierzyć, że to się dzieje
naprawdę! Sycylijczycy jednak nie wyglądali na specjalnie poruszonych. Oni
wydają się być wręcz dumni z sąsiedztwa
tej „rozkapryszonej damy”. Gdy podczas naszych wypraw, poruszaliśmy temat Etny,
słyszeliśmy zazwyczaj nostalgiczne: „Si, Si, Etna… Bella, bellisima”, po czym
zapadała chwila zadumanego milczenia.
Innym razem, nad ranem około piątej, obudziło nas
trzęsienie ziemi. Natychmiast zerwaliśmy się z łóżek i wybiegliśmy z domu.
Byłam przerażona i spodziewałam się zobaczyć na ulicach tłumy. Gdzie tam, poza
nami budynek opuściła tylko jedna rodzina z dzieckiem oraz pewna para.
Zauważyłam, że podobnie jak my wyszli na zewnątrz w pidżamach, trzymając pod
ręką jedynie torebki z dokumentami. To tyle. Całe miasto spało, nikt się nie
przejął. No może psy przeraźliwie szczekały i wszędzie wyły samochodowe alarmy.
Dla nas, Polaków, był to szok. Ludzie jednak spali. To ciekawe, mając na uwadze
fakt, iż w 1908r w Mesynie, w wielkim trzęsieniu ziemi zginęło aż 80 tysięcy
osób. Miasto zostało doszczętnie zniszczone a następnie zalane dwunastometrową
falą tsunami. Co prawda, tamto trzęsienie było o wiele silniejsze, ówczesne
budynki zaś nie tak trwałe. Mimo wszystko, samo wspomnienie wywołuje dreszcze.
Po tamtym zdarzeniu, przez kolejne dwa miesiące, nie spałam na Sycylii już tak
spokojnie…
Po zdanych egzaminach, na naszą ostatnią eskapadę, wybraliśmy się na zachód wyspy. Nie sądziłam, że mogę zakochać się w Sycylii jeszcze mocniej. Po spacerze promenadą w Trapani i zachodzie słońca nad salinami w Marsali nie było już dla nas ratunku. Oczarowani bogactwem jej zakątków, pakowaliśmy się do Polski w ponurych nastrojach. Jak my będziemy teraz funkcjonować, z dala od naszej Sycylii? Z dala od jej pozytywnie nastawionych mieszkańców, wyśmienitej kuchni, niefrasobliwych profesorów, intrygujących przyjaciół z całego świata, autostopowego stylu życia, beztroskich przygód, słońca...? Jedno jest pewne! Już zawsze będziemy z przyjemnością i nostalgią wspominać nasze sycylijskie Dolce Vita.
Gratuluje Kotku! Wspaniały artykuł!
OdpowiedzUsuńPiękny tekst i piękne zdjęcia :) Bardzo mi się podoba sposób, w jaki Sycylijczycy myślą i wyrażają się o Etnie... Bardzo romantyczny i w pewien sposób czuły - cudo. Gratuluję artykułu i przesyłam miliony buziaków, A.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam kochani!!! :) :*
OdpowiedzUsuń