To wcale nie takie proste, gdy
wokół wszystko tętni zielenią! I to przez cały rok! Od początku października
wyczekiwałam barwnej Lady Jesieni i wszędzie, gdzie tylko mogłam jej szukałam.
W Górach Wicklow, w miasteczku, w pobliskim lesie. Niestety, Złota Paniusia
strasznie ociągała się z przybyciem na Zieloną Wyspę. Momentami robiła wręcz
łaskę, niespiesznie odsłaniając swe żółto-pomarańczowe szaty. Stąd też,
jesienne zdjęcia zbierałam przez ponad dwa miesiąca, aż wreszcie, kiedy
myślałam już, że Lalunia zaczyna się zmywać, ustępując miejsca buro-zielonej
Zimie, dorwałyśmy ją z Mamą w okolicy Opactwa Tintern, gdzie przechadzała się
nad potokiem. Niczym paparazzi, czyhając za drzewami, śledziłyśmy ją z ukrycia.
Ostatkiem sił, udało się nam uchwycić jej bogate kreacje w pomarańczowo-złotych
odcieniach. Miałyśmy wrażenie, że wręcz macha nam na pożegnanie. Już lada dzień
odejdzie... w końcu niedługo Święta:)
Góry Wicklow
Nasze miasteczko i pobliski las
Thomastown i okolice
Gorąca czekolada, doskonała towarzyszka na jesienny spacer:)
Ogrody zamku Johnstown
Czarodziejski lasek i Opactwo Tintern
Trudno w Irlandii odnaleźć jesień,może dlatego,że prawdziwa to ta"złota polska".Tu zieleń ma przewagę nad wszystkim...
OdpowiedzUsuńCudowne,magiczne Opactwo Tintern! Zawieźcie mnie tam znowu i zostawcie,a będę szczęśliwa:))