Odcienie Laguny Bacalar

Stało się, dotarliśmy nad wschodnie wybrzeże Jukatanu. Za nami jakieś 2/3 trasy. Zanim jednak skierowaliśmy się w stronę karaibskich plaż, na dwa dni zatrzymaliśmy się nad słodkowodną Laguną Bacalar. Mówi się o jej siedmiu odcieniach błękitu, ale odniosłam wrażenie, że było ich znacznie więcej. Czym bardziej zmieniała się pogoda, tym więcej wcieleń niebieskiego mieliśmy szansę podziwiać - od cyjanu, przez turkus, lazur, szafir, chaber, indygo, czy granat o różnych głębiach. Bo właśnie o głębię się tu rozchodzi, o głębię, wapienne dno oraz światło. To one, niczym najlepsi impresjoniści tworzą pejzaż akwenu.  

siedem odcieni niebieskiego Laguny Bacalar

Zdecydowaliśmy się na air b&b. Apartament (trochę na wyrost powiedziane) Cuarto con vista a la Laguna (ok 115 zł za noc /2 osoby) w dość dziwacznym pensjonacie, okazał się co prawda najprostszym pokojem na świecie – łóżko, obdrapane ściany i jedna jedyna szafeczka ale miał coś, na czym zależało nam najbardziej – widok na lagunę z dostępem do prywatnego pomostu. I tak też, nasz pierwszy, pochmurny dzień nad laguną spędziliśmy na tarasie w hamaku – z książką, zajadając się słodkim mango. Poza posiłkiem planów brak. Mieliśmy przesyt meksykańskiej kuchni, dlatego na kolację postanowiliśmy upolować kurczaka z ryżem... ach te nachosy...
Relaks, chlupot wody pod pomostem, zapach kwiatów, przymilający się kociak i powolny spacer do miasteczka (w sklepikach przecudowne łapacze snów – gdybym mogła, kupiłabym wszystkie!). W tej iście wakacyjnej atmosferze upłynął nam dzień...

Nasza trasa: Calakmul - Bacalar 235 km, ok 4 godziny jazdy
Nasza trasa względem całego Jukatanu
Pierwszy spacer po miasteczku - fort ten miał za zadanie chronić przed piratami
Meksykańskie azulejos
Nasza niepozorna acz przytulna kwatera 
Prywatny pomost z dwoma fotelami tuż nad samą wodą
Relaks, tego nam było trzeba po intensywnym zwiedzaniu starożytnych miast Majów;)
Świeże, soczyste, słodziutkie mango
Popołudniowy spacer wzdłuż laguny
Wypogadza się - jutro będzie idealnie!
Murale w lokalnym klimacie 
Zakochałam się w tej bramie
Sztuka powstaje na naszych oczach
O stare autka należy dbać - tęsknię za moim golfikiem!
Żywe kolory
Mieć taką chatkę... i zostać...
Czas rozejrzeć się za kolacją
Laguna wieczorową porą
Para la salud! Margharita i gucamole na przystawkę
Jak widać udało się nam dorwać coś bardziej europejskiego (po około 10 dniach kuchni meksykańskiej nasze brzuchy już naprawdę tego potrzebowały - zrozumie ten, kto miał przygodę z tacosami;)) - kolacja smaczna i lekka (kurczak świetnie doprawiony). 
Pełnia księżyca nad laguną...
Kolejnego dnia, pełni energii, wstaliśmy na wschód słońca – od razu zaznaczam, że to jednorazowe poświęcenie;) nie jesteśmy twardzielami w tej dziedzinie. Czy było warto? Jasne. Ale zaraz po spektaklu wróciliśmy spać;) Około południa czekał nas bowiem rejs...:)
Już zaraz, za momencik powitamy nowy dzień:)
I jest!
Nagle cały błękit z laguny wyparował;)
A w południe znów zrobiło się gorąco
Płyniemy! Naszym kapitanem okazał się kilkunastoletni chłopak;)
Spojrzenie na fortecę od strony laguny
Wpłynęliśmy na cenotę Esmeralda - to naturalna, bardzo głęboka studnia krasowa -  znajduje się w obrębie laguny, stąd też znacznie ciemniejszy kolor wody
Tylko spójrzcie na te błękity
Pierwsza kąpiel - słodka, przezroczysta, ciepła woda - jak w raju:)
Wyskakujemy na płyciznę (ok metr głębokości)
Karaibskie klimaty nad Bacalar
Uroki podróży poślubnej
Prywatne apartamenty
Płyniemy, opalamy się, podziwiamy widoki - Bacalar (która jest właściwie jeziorem) rozciąga się z północy na południe na długość 42 km i szerokość 2 km. Zasilana jest przez podziemne rzeki, które wypływają gdzieniegdzie na powierzchnię, tworząc naturalne krasowe studnie, czyli właśnie cenoty. O odwiedzonych przez nas cenotach będzie osobny post, już niebawem - zapraszam!:)
Mieć taki taras nad samą laguną...
Kapitan objaśnia a my staramy się zrozumieć co 5 słowo i poskładać to do kupy. Najlepsze, że przez cały czas grzecznie przytakiwaliśmy głowami, jakbyśmy pojmowali wszystko;)
Kolejny postój - tym razem w Cieśninie Piratów
Warto dodać, że w lagunie urzęduje największa populacja stromatolitów. W Wikipedii można przeczytać, że to "formacje skalne złożone z cienkich lamin węglanu wapnia wytrąconego z wody morskiej jako efekt uboczny życia sinic". To najstarsze ślady życia na Ziemi!
mangrowce
Ach gdyby tak zbudować katamaran jak Bracia Ludwińscy...Czytaliście może "Wsypę Szczęśliwych Dzieci"? Niesamowita opowieść o wolności - polecam wszystkim!
Stromatolity fot. Wikipedia
Wielki Błękit
Ahoj kapitanie!;)


Za 3-godzinny rejs po lagunie zapłaciliśmy 1000 MXN peso (za nas oboje) = 52,5$ USA

*Rejs wykupiliśmy u Roberta - właściciela naszego air b&b.
**Zdecydowaliśmy się na opcję kameralną, wraz z nami płynęła jedynie pani z córką


Spodobał Ci się ten post? Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco!:) Niebawem ciąg dalszy!

Komentarze

  1. Wspaniały post,kolejne zdjęcia,których mam wrażenie nie widziałam.Odnajduję nowe kolory,odcienie,kształty,a wszystko utkane Twoim świetnym komentarzem. Sprawiasz,że czuję iż jestem w tej bajce razem z Wami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacalar nadaje się na płótno, choć być może efekt byłby zbyt kiczowaty. To niesamowite miejsce! <3

      Usuń

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się ten post? Bardzo ucieszy mnie Twój komentarz :)

Daria Staśkiewicz