Dzisiaj był kosmos. Wybraliśmy się na spacer do miejscowości Å, praktycznie na samym krańcu Lofotów, tam gdzie mieszkałam w czasie letniej wyprawy. Początkowo w planach zamiar był taki, że spacer odbędziemy tylko w jedną stronę i wrócimy autobusem. Tak się jednak nie stało;) Nie wiem jeszcze do końca jak zostałam w to wplątana, ale przeszliśmy "z naszą domkową ekipą" 25 km;) Kocham spacerować, nie mam jednak aż takiej wprawy!!! Teraz leżę i jestem tak zmęczona, że nie mam siły ugotować sobie kolacji...:) Ale mimo tego nie żałuję! Dobrze, że mnie namówili!:) Widoki wspaniałe! I strasznie miło było wrócić do miejsc, które poznałam w lipcu, teraz odkryłam je na nowo w zupełnie nowej tonacji i barwach. Lofoty zimą są zupełnie inne, a równie fascynujące! O zorzy polarnej, na którą czekamy każdego dnia z utęsknieniem, nie będę nawet wspominać ;)
wszechobecne mewy
i rybie zapaszki ;)
w drodze do Å
i dotarliśmy do mojej "ukochanej" góry z lipca
wspomnienia z lata
Å w zimowej kolorystyce
hostel niczym wioska rybacka
Å
latem zieleń, zimą biel :)
Przy moim hostelowym okienku z lipca :) to była dopiero frajda!
i ulubiony widoczek :)
Szczerze mówiąc kompletnie się nie spodziewałam, że tak szybko tu wrócę!
"rybie suszarki" :)
w drodze powrotnej
Moskenes
w doborowym towarzystwie z naszej czerwonej chatki :)
Djupfjordbrua - czyli bardzo głęboki fiord
ośnieżona trasa nad samym brzegiem morza - w głębokim śniegu szło najtrudniej, ale musieliśmy ominąć tunel:)
Zapada zmierzch...dotarliśmy ledwo po 17 :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńHeya i'm for the first time here. I came across this board and I find It truly useful & it helped me out a lot. I hope to give something back and aid others like you helped me.
OdpowiedzUsuńmy blog post American Health Advantage Review