Obudził nas dziś piękny łososiowy świt:) Co prawda, mieszkańcy naszego domku Marybua zaspali...;) Po kolejnej, już drugiej nocnej pełnej podziwiania zielonej zorzy, spaliśmy ledwie marne 4 godzinki. Zostaliśmy zatem obudzeni waleniem w drzwi i szybko, jak oparzeni wyskoczyliśmy na zewnątrz :) No i warto było znowu się nie wyspać. Poszliśmy na spacer do miasteczka Reine, było cicho, spokojnie i mroźnie. Podziwialiśmy czerwono-żółte domki na tle morza i ośnieżonych szczytów. Pogoda całkiem ładna, nieco tajemnicza. Teraz po obiadku, siedzimy, gadamy i odpoczywamy:) Czekamy aż się ściemni, z nadzieją na zorzę :)
Niecodzienne zjawisko, światło Lofotów - świt wynurza się wśród domków Rorbuer
łososiowe szczyty
osiedle Rorbuer w Hamnoy - tak wyglądają nasze domki :)
"osiedle" nad samym brzegiem morza :) to nad tą górą w nocy wiedzieliśmy aurorę borealis :)
w drodze do Reine
Miasteczko Sakrisoy
woda krystalicznie czysta
szczyty odbijają się w morzu
w tle w oddali most łączący wysepki
lustro czy tafla wody? :)
Słoneczko przedziera się przez chmury
Komentarze
Prześlij komentarz
Spodobał Ci się ten post? Bardzo ucieszy mnie Twój komentarz :)
Daria Staśkiewicz