Ostatni
dzień w Andaluzji postanowiliśmy poświęcić na objazd Parku Naturalnego Gór
Grazalemy (odpowiednik polskiego rezerwatu przyrody, nie mylić z parkiem narodowym) oraz jego białych pueblos. Pierwszym, które odwiedziliśmy tego dnia
była, położona nad sztucznym jeziorem o lazurowej wodzie, Zahara de la Sierra.
Miasteczko z zamkiem na szczycie, założone zostało przez Arabów i do dziś
nazywane jest "mauretańskim orlim gniazdem".
W następnej kolejności, pojechaliśmy się do samej Grazalemy, jednak najpierw przyszło nam przeciąć jedno z
jej górskich pasm. Przełęcz, którą pokonaliśmy przyprawiała chwilowo o
zawroty głowy! Choć droga przypominała skorupę ślimaka i u wrażliwców mogłaby
spowodować chorobę lokomocyjną, pod względem widokowym zdecydowanie warta jest
zachodu. Miałam jedynie nadzieję, że żaden z głazów nie spadnie nam na szybę
lub nie zepchnie nas w przepaść;) Na szczęście, wypożyczone Polo dało radę
- po mozolnej wspinaczce z przerwami na punktach widokowych, czekał nas
przyjemny zjazd, wprost do serca Grazalemy.
Trasa w rezerwacie (zbliżenie) Ronda - Zahara de la Sierra - Grazalema
Nasza trasa w tym dniu: Ronda - Zahara de la Sierra - Grazalema - Jaskinia Pileta - La Linea (miasteczko tuż obok Gibraltaru, w którym zostaliśmy na noc), ok 170 km
Ciężko się nie zatrzymać, gdy widzi się takie krajobrazy!
Panorama Jeziora Embalse de Zahara-el Gastor
Wychodzimy rozprostować nogi:)
Spacer po miasteczku Zahara de la Sierra
Podziwiamy bajkową okolice
Główny plac Zahary - u stóp urwiska
Mieszkańcy najwyraźniej przygotowywali się do jakiejś fiesty
Przesmyk
Zamek, będący pamiątką po Maurach, dominuje nad białym pueblo
Ruszamy dalej, serpentynami pod górę...
Przebijamy się przez jedno z pasm rezerwatu Grazalemy. Na szczęście krajobrazy wynagradzały mozolną wspinaczkę, ba, wręcz zachęcały do robienia postojów :)
Już prawie dojechaliśmy - przerwa na lunch w plenerze
W dole, tuż za płotkiem widać Grazalemę!
Nie dość, że miasteczko obfituje w urokliwe uliczki, to jeszcze jego położenie zachwyca. Usytuowane w dolince, otoczone górami, gdzie nie spojrzeć, tam pocztówkowe ujęcie!
Zostawiamy auto na parkingu i idziemy obejść miasteczko. Najpierw jednak wstępujemy na lokalną kawę do lokanego baru, żeby trochę wzmocnić siły i wczuć się w aurę mieścinki;)
Wapienne skałki oraz liczne formy krasowe sprawiają, że Rezerwat Przyrody Gór Grazalemy chętnie odwiedzany jest przez miłośników turystyki wspinaczkowej i grotołazów.
Każde z odwiedzonych przez nas pueblos miało w sobie coś interesującego!
Typowy dla Południa kadr - suszące się pranie;)
Podobnie jak we wcześniejszych pueblos, turystów jak na lekarstwo. Dla nas to dobrze!
Kamienna fontanna z czasów Wizygotów
Na koniec, postanowiliśmy odwiedzić Cueva de la Pileta - jedną z okolicznych jaskiń, która słynie z oryginalnych rysunków naskalnych, pamiętających epokę górnego paleolitu. Warto zwrócić uwagę, że nie tylko jaskinie w Altamirze i francuskim Lascaux zostały wpisane na listę UNESCO. W 1998 r na liście tej uwzględniono również naskalną sztukę południowej części Półwyspu Iberyjskiego. Na oficjalnej stronie http://www.unesco.pl/ przeczytacie, że "malowidła naskalne na wybrzeżu śródziemnomorskim Półwyspu Iberyjskiego pochodzą z końcowej fazy okresu prahistorycznego. Wyróżniają się unikalnym stylem i tematyką, tworząc kluczowy zespół sztuki naskalnej, w żywy i graficzny sposób odtwarzający formy bytowania w krytycznej fazie rozwoju ludzkiego". Będąc tak blisko, musieliśmy zobaczyć to na własne oczy! Naprawdę, warto było!:)
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że przed wejściem już zebrała się grupka chętnych. Musieliśmy jednak poczekać godzinę na przewodnika.
Wchodzimy do wnętrza Ziemi;) Tutaj koniec zdjęć, nasz przemiły i ciekawie opowiadający (w 2 językach - hiszpańskim i angielskim) przewodnik wytłumaczył, że każdy z czynników zewnętrznych - nasz oddech, temperatura skóry, światło latarek a tym bardziej flesz, niszczą szatę naciekową jaskini jak i jej cenne malunki. Dlatego dzienna ilość grup odwiedzających jaskinię jest ograniczona a pomiędzy każdą z nich muszą być przerwy. Zdjęć robić nie wolno, ale przy kasie zakupić można pocztówki. A wszystko to, by chronić wspólne dziedzictwo!
Pileta uznana została za jedną z najważniejszych jaskiń Europy, posiada bowiem aż 3000 malunków wykonanych w kilku stylach i w różnych epokach. Do jej najbardziej charakterystycznych obrazków zalicza się ryba oraz ciężarna klacz. Podobnie jak w przypadku popularnych jaskiń, Pileta została odkryta przypadkowo, przez mieszkającego w okolicy farmera, Jose. Wypasając kozy, zauważył chmarę nietoperzy, które akurat wylatywały z groty.
Odwiedzenie jaskini okazało się fantastycznym i bardzo wartościowym pomysłem! Zawsze marzyłam, żeby na własne oczy zobaczyć oryginalne, jaskiniowe piktogramy, te zaś datowane są na 30-10 tysięcy lat wstecz, kiedy to Pileta zamieszkiwana była przez prehistorycznych osadników (grupa ok 10-15 myśliwych i zbieraczy). Brzmi niewiarygodnie? Dla nas też, tym bardziej jestem szczęśliwa, że się zdecydowaliśmy! Koszt biletu to 8 euro za osobę, warto! Zważywszy na rozmiary pieczary - 2,3 km długości, 30 m wysokości i 60 m szerokości, w speleologów przemieniliśmy się na ponad godzinę.
Po jaskiniowych eksploracjach, skierowaliśmy się w stronę Gibraltaru. Niby do przejechania pozostało nam tylko 80 km, ale droga okazała się kręta i do nadmorskiego miasta La Linea de la Concepcion (hiszpańska sąsiadka terytorium brytyjskiego) dotarliśmy już po zmroku. Na szczęście dość szybko znaleźliśmy nocleg w Hostal Paris (30 euro za nas oboje za noc) i udaliśmy się do knajpki na zasłużoną kolację. Postanowiliśmy opić sukces naszej 9-dniowej trasy po Andaluzji i wznieść toast za nowe, czekające nas już od następnego dnia przygody;)
Spodobał Ci się ten post? Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco!:) Niebawem ciąg dalszy!
Jaskinie jaskiniami,ale panorama jeziora wymiata:) Aż pędzel świerzbi do malowania...Cudowne mieścinki,uliczki i zakątki- rozmarzyłam się...Byle do lata
OdpowiedzUsuńLubię, kiedy moje zdjęcia Cię inspirują! :)
Usuń